Europejski Dzień Przywracania Czynności Serca, obchodzony 16 października, w Krośnie jest okazją do bicia rekordu w jednoczesnym prowadzeniu resuscytacji krążeniowo-oddechowej przez jak największą liczbę osób w ciągu 30 minut.
Do wspólnej akcji, zorganizowanej po raz dziewiąty, organizatorzy – Państwowa Akademia Nauk Stosowanych, Studenckie Koło Honorowych Dawców Krwi i Potencjalnych Dawców Szpiku, MOSiR oraz Zespół Szkół Naftowo-Gazowniczych im. Ignacego Łukasiewicza – zaprosili uczniów, studentów i mieszkańców nie tylko Krosna. Odpowiedziało 535 osób. Poprzedni rekord – 532 osób – był ustanowiony w ubiegłym roku.
W biciu rekordu wzięli udział m.in. uczniowie „Naftówki” oraz rymanowskiego Liceum Ogólnokształcącego, studenci i wykładowcy PANS oraz członkowie krośnieńskiego oddziału PCK.
Celem akcji jest propagowanie idei niesienia pierwszej pomocy.
Dr n. med. Renata Dziubaszewska, dyrektorka Instytutu Zdrowia i Gospodarki PANS w Krośnie, podkreśla, że wydarzenie cieszy się coraz powiększą popularnością.
- Cieszymy się z tego faktu, ponieważ to pokazuje, że świadomość społeczeństwa na ten temat jest też większa - mówi.
Dodaje, że młodzi ludzie, którzy zdecydowali się na udział w wydarzeniu pokazują, że są dojrzali emocjonalnie do tego, żeby stawać na wysokości zadania, jakim jest ratowanie ludzkiego życia.
Dyrektorka Instytutu Zdrowia i Gospodarki krośnieńskiej uczelni zauważa, że rośnie popularność zawodów medycznych wśród młodzieży.
- Na naszej uczelni kształcimy w trzech kierunkach medycznych – pielęgniarstwo, położnictwo i ratownictwo medyczne, który to kierunek otworzyliśmy w ubiegłym roku. Zainteresowanie nim wzrasta. W tym roku chętnych było prawie dwa razy więcej niż w ubiegłym - mówi dr Renata Dziubaszewska.
Dawid Makowicz z zakładu pielęgniarstwa krośnieńskiej uczelni podkreśla, że tego typu akcje, jak ta zorganizowana dziś (24 października) w krośnieńskiej hali MOSiR, są bardzo ważne. - Uświadamiamy społeczeństwo, jak ważne jest udzielanie pierwszej pomocy, wykonywanie resuscytacji krążeniowo-oddechowej - tłumaczy.
Dodaje, że RKO nie należy się bać. - Każde działanie, które podejmiemy, w tym przypadku uciski klatki piersiowej, nawet bez wdechów, może uratować życie - mówi.
Akcję resuscytacji trzeba zacząć jak najszybciej. Każda minuta jest ważna. - Jeżeli dojdzie do zatrzymania krążenia i nie podejmie się działania, to niestety dla układu nerwowego zmiany mogą być po prostu już nieodwracalne - zaznacza Dawid Makowicz.
RKO nie jest trudne
Jak prawidłowo rozpocząć podstawowe czynności ratunkowe, które zapewniają krążenie krwi i dopływ tlenu, do momentu przybycia wykwalifikowanych ratowników tłumaczy Zbigniew Moskal, nauczyciel krośnieńskiej „Naftówki”.
Instruuje, że do osoby poszkodowanej najlepiej podejść od strony nóg i sprawdzić jej świadomość. - Potrząsnąć za ramiona i zadać kilka prostych pytań, czyli sprawdzić reakcję na głos i na dotyk - mówi.
Jeżeli osoba nie odpowiada, uznajemy, że jest nieprzytomna. Dlatego kolejnym krokiem jest zawołanie o pomoc.
- Jeżeli nie ma osoby z otoczenia, która może pomóc, to powinniśmy sami udrożnić drogi oddechowe, odchylając głowę do tyłu, ocenić oddech przez 10 sekund na zasadzie „widzę, słyszę czuję”: widzę ruchy klatki piersiowej, słyszę szmery oddechowe, czuję wydychane powietrze - tłumaczy Zbigniew Moskal.
Jeżeli nie ma oddechu, to sytuacja jest poważna. - Trzeba wezwać pomoc kwalifikowaną i rozpocząć resuscytację, w proporcjach 30 uciśnięć, 2 wdechy - mówi Zbigniew Moskal.