Tamtej nocy los całkowicie odmienił losy jego rodziny. Krzysztof został znaleziony nad ranem na podłodze klatki schodowej. Miał rozległy uraz czaszkowo-mózgowy, krwiak nadtwardówkowy o wielkości 310 mm i zanikające funkcje życiowe. Lekarze natychmiast podjęli walkę o jego życie. Przez miesiąc pozostawał w śpiączce farmakologicznej. Udało się go uratować, ale jego życie nigdy nie wróciło do dawnej normalności.
Skutki wypadku były poważne: niedowład lewostronny z dyzartrią, zespół psychoorganiczny oraz padaczka pourazowa. Przez lata Krzysztof przechodził leczenie i rehabilitację, która przynosiła poprawę. Znów zaczął mówić i chodzić, a rodzina miała nadzieję na dalszą poprawę. Niestety, w 2015 roku u Krzysztofa doszło do rozległego udaru lewej półkuli mózgu, który przekreślił wszelkie postępy.
Po udarze jego stan dramatycznie się pogorszył. Porażenie nerwów wzrokowych, pogłębienie niedowładu, zaburzenia mowy i encefalopatia sprawiły, że stał się osobą całkowicie zależną od opieki innych. Na domiar złego, podczas hospitalizacji wykryto u niego stare złamanie kręgosłupa, które było jednym z ukrytych skutków wypadku sprzed lat.

Obecnie Krzysztof jest osobą leżącą, niewidzącą, niesamodzielną. Nie może jeść, ponieważ od dwóch lat karmiony jest dożołądkowo przez PEG-a. Jego jedyną nadzieją są kosztowne rehabilitacje w specjalistycznym ośrodku. Pomagają one ograniczyć postępującą spastykę i przykurcze mięśniowe, poprawiając jakość życia. Każdy dzień to walka o jego sprawność i komfort.
Rodzina Krzysztofa apeluje o pomoc. Każdy gest wsparcia daje nadzieję na lepsze jutro i szansę na to, by los tym razem uśmiechnął się do niego.