Pierwsza tragedia miała miejsce w poniedziałek 24 lutego, gdy jeden z mężczyzn został znaleziony martwy. Zaledwie dzień później, we wtorek 25 lutego, doszło do kolejnego zgonu.
Pisaliśmy, o tym w artykule:
Zmarli przyjechali do pracy
Jak wynika z informacji jasielskiej prokuratury, mężczyźni nie byli stałymi mieszkańcami Polan. Przyjechali do tej beskidzkiej wsi w celach zarobkowych i zajmowali się pracami polowymi. 24 lutego właściciel gospodarstwa, na którego terenie pomieszkiwali, znalazł ciało 66-latka i powiadomił służby. Następnego dnia natrafił na zwłoki drugiego mężczyzny.
Sekcja zwłok wykluczyła udział osób trzecich
Przeprowadzone sekcje zwłok wykazały, że 66-latek zmarł na skutek ostrej niewydolności krążenia wywołanej rozległym zawałem serca.
– "Ani na jednym, ani na drugim ciele nie ujawniono żadnych obrażeń, śladów mogących świadczyć o tym, że ktoś inny mógł przyczynić się do śmierci tych mężczyzn" – poinformowała Anna Rogowska, zastępca prokuratora rejonowego w Jaśle.
Drugi z mężczyzn, rok młodszy, zmarł z powodu ostrej niewydolności krążeniowej spowodowanej rozległym zatorem prawej tętnicy płucnej.
– "Z poczynionych ustaleń wynika, że ta osoba chorowała na grypę i miała problemy z oddychaniem" – dodała prokurator Rogowska.
Choć sytuacja była nietypowa, śledczy uznali, że obie śmierci były wynikiem niefortunnego zbiegu okoliczności. Policja i prokuratura zakończyły działania w tej sprawie.