Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama włączenie społeczne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

"Nie chcę zniknąć z ich życia..." - wesprzyj Danutę

Kiedy patrzę na mojego męża, kiedy przytulam moje ukochane wnuczki, nie potrafię pogodzić się z tym, że już niedługo może mnie zabraknąć. Choroba, która od kilkunastu lat niszczy moje życie, chce na zawsze rozdzielić mnie z moją rodziną. A ja tak bardzo nie chcę ich zostawiać... mówi Pani Danuta chora na stwardnienie rozsiane.
"Nie chcę zniknąć z ich życia..." - wesprzyj Danutę
fot. archiwum rodzinne

Historia choroby Pani Danuty sięga roku 2000 kiedy to pojawiły się różne dziwne, pozornie nie wiąrzące się ze sobą objawy. Bóle w tylnej części głowy, drętwienie, ból, opuchlizna lewej nogi. Objawy nasilały się i co jakiś czas pojawiały nowe świadczące o tym, że z całym moim organizmem dzieje się coś bardzo złego - niewyraźne widzenie, zaburzenia równowagi, skurcze mięśni, coraz częstsze i nienaturalne zmęczenie. Od tego czasu kobieta sukcesywnie każdego dnia traci zdrowie i sprawność.

Nie chcę wiele… Chciałabym mieć tyle sił, by przytulić moje wnuczki, zapleść im warkocze, opowiedzieć bajkę. Najstarsza, Martusia, ma dopiero 4 latka. Najmłodsza, moja cudowna Madzia - 2,5. Oddałabym tak wiele, aby zabrać je na spacer, do zoo, jeździć z nimi na wycieczki rowerowe. Tymczasem nie mogę nawet utulić ich na kolanach, a mięśnie nie pozwalają mi na to, bym mogła sama ułożyć moje dziewczynki do snu… Boli mnie świadomość, że jeśli za jakiś czas odejdę, żadna z nich mnie nie zapamięta. W ich sercu pozostanę jedynie wyblakłym wspomnieniem, kimś, kogo nie znają...- mówi Pani Danuta

Diagnoza zapadła 7 lat później, kiedy kobieta już prawie straciła czucie we wszystkich kończynach, kiedy niepokojąco zawodziła ją pamięć… SM - stwardnienie rozsiane - choroba autoimmunologiczna. Układ odpornościowy choruje, uszkadza dobre komórki nerwowe, upośledza zdolności poznawcze, pracę mózgu. Z czasem musiała zacząć korzystać z jednej kuli, później z dwóch, aż w końcu od roku 2014 nie wstaje już z wózka.

Mąż Pani Danuty bardzo pomaga kobiecie w codziennych czynnościach. Jest dla niej niesamowitą podporą. Dla kobiety liczy się przede wszystkim rodzina. To dla niej chce zostać na tym świecie jak najdłużej i cieszyć się uśmiechami swoich wnucząt. 

Zachęcamy do pomocy, nawet skromnej darowizny na rzecz rehabilitacji, która pozwala utrzymać obecną sprawność. To jedyny sposób, by SM nie przejęło kontroli nad całym ciałem, by nie odbierało więcej, niż zabrało do tej pory.

To moja jedyna szansa, abym mogła zostać z moimi bliskimi jak najdłużej, bym mogła patrzeć w oczy mojego męża, aby moje wnuczki miały babcię… Proszę, pomóż mi zdobyć środki, które pozwolą mi walczyć - dodaje Pani Danuta.

W tym celu została zorganizowana ZBIÓRKA poprzez Fundację Siepomaga. Każdy grosz się liczy.

red. siepomaga.pl



Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ