Paradoksalnie to właśnie rolnictwo a dokładnie środki ochrony roślin, pestycydy mają najbardziej degradujący wpływ na populację pszczół w naszym kraju. Zjawisko masowego ginięcia pszczół zaczęto obserwować od roku 2006. Obecnie prawie cała populacja pszczoły miodnej w naszym kraju porażona jest pasożytem Varroa destructor. Roztocze to rozwija się na czerwiu i dorosłych osobnikach pszczół mocno osłabiając odporność tych owadów na choroby grzybicze i wirusy.
Jako pierwsi brak pszczół odczuli Chińczycy, w desperacki sposób próbują sami za zapylać swoje rośliny. Zapylanie przez człowieka jest jednak mało skuteczne i nigdy nie dorówna nawet w połowie efektywności pracy owadów.
Ten rok nie był również udany dla krośnieńskich pszczelarzy. Mało, która pasieka nie odnotowała strat rodzin pszczelich. Prócz wspomnianej wyżej warrozy, okoliczne pasieki dotknęła Nosema ceranae. Jest to trudna do wykrycia choroba układu pokarmowego pszczół. Nie ma na nią lekarstwa w postaci środków farmakologicznych, pszczelarzom pozostaje jedynie działanie profilaktyczne z wykorzystywanie ziół i innych substancji naturalnych.
Każdy z nas może pomóc pszczołom
Do zahamowania masowego ginięcia pszczół potrzebna jest zmiana polityki rolnej w całej Europie. Potrzebna jest również zmiana w świadomości całego społeczeństwa. Każdy z nas może pomóc pszczołom nawet na swoim podwórku. Wystarczy choćby rzadziej kosić trawę tak by pozwolić na zakwitnięcie mleczy czy koniczyny. Planując nasadzenia w ogrodzie zastanówmy się czy tak popularna Tuja naprawdę jest taka ładna, może warto zamiast niej kupić roślinę która pięknie zakwitnie przynosząc tym samym dodatkowy pożytek pszczołom. Warto też zastanowić się czy sami przypadkiem nie trujemy naszych błonkoskrzydłych przyjaciół używając środków ochrony roślin czy walcząc z niechcianą zielenią stosując ogólnodostępne preparaty chemiczne.
Nadzieja umiera ostatnia!
Optymistycznym faktem stał się ostatnio zauważalny wzrost zainteresowania pszczelarstwem wśród młodych ludzi. Nie inaczej jest w naszym mieście gdzie prężnie działa Koło Pszczelarzy w Krośnie. Koło zrzesza już blisko 120 członków. Każdy kandydat na przyszłego pszczelarza swoją przygodę z tymi owadami powinien zacząć właśnie od tego miejsca. Koło jest skarbnicą wiedzy i wymiany doświadczeń kilku pokoleń zapalnych entuzjastów pszczelarzenia. Na czele organizacji stoi arcypszczelarz Marek Barzyk, który od wielu lat z powodzeniem propaguje pszczelarstwo a jego niezwykłe projekty takie jak promocja miejskiego pszczelarstwa czy budowa lasu pszczelarskiego przyczyniają się wprost do zwiększenia świadomości społecznej na temat problemu masowego ginięcia pszczół. Chęcią Pana Marka jest by do walki o dobro i promocję pszczół a tym samym o dobra nasze wspólne włączyła się jak największa grupa zapaleńców.
Miód to lek doskonały
Miód to coś więcej niż słodki dodatek. Przykładem na dobroczynne wręcz uleczające właściwości miodu może być krośnianin Pan Władysław Szurkiewicz. Obecnie tryskający życiem 85 -latek w przeszłości przeszedł dwa zawały. Lekarz nie był optymistycznie nastawiony do przypadku Pana Władysława. Nie dawał mu zbyt wielkich szans na normalne życie. Na jednej z profilaktycznych wizyt u specjalisty, w kolejce mężczyzna spotkał 90-letniego pacjenta, który w przeszłości miał podobne problemy. Nowy kolega polecił Panu Władysławowi kurację za pomocą miodu spadziowego. Od tej pory Pan Siurkiewicz co rano wypija dużą łyżkę miodu spadziowego rozmieszaną w szklance wody z dodatkiem cytryny. Co roku na potrzeby swoje i żony, która również zaczęła stosować tę kurację zużywa około 24 litry miodu. Nasz bohater miodową kurację stosuje już 25 lat, lekarz Pana Władysława nie może wyjść z podziwu skuteczności działania mikstury.
red., Paweł Duda | fot. Paweł Duda