W kalendarzu sportów motorowych włoski wyścig Mille Miglia uchodzi za prawdziwą legendę. Pierwsza edycja wydarzenia odbyła się bowiem w 1927 roku, w czasach gdy motoryzacja wciąż raczkowała. Dystans na trasie Brescia-Rzym-Brescia, z którym mierzyli się ówczesni śmiałkowie, wynosił tysiąc mil (stąd nazwa), czyli około 1600 kilometrów. Zwycięzcy rajdu przechodzili do historii, choć przy tamtejszym poziomie rozwoju techniki już samo jego ukończenie gwarantowało rozgłos i uznanie.
Podobnie zresztą jest dzisiaj, ponieważ auta, które startują we wznowionej w latach 80. imprezie, to wyłącznie pojazdy wyprodukowane pomiędzy 1927 a 1957 rokiem. Dla wiekowych automobili przejechanie tak dużej odległości w wyścigowym tempie stanowi nie lada wyzwanie. To jednak tylko podnosi prestiż imprezy. Co roku w zawodach uczestniczy kilkaset samochodów, a kilka tysięcy kolejnych stara się o miejsce na liście startowej.
Jedną z ekip, które 15 maja wyruszyły na tegoroczną, wydłużoną do ponad 1800 km trasę wyścigu, utworzyli Jerzy Krzanowski, na co dzień współzałożyciel i wiceprezes Grupy Nowy Styl oraz Maria Lasek, Dyrektor Centralnego Działu Zakupów Grupy. Jerzy Krzanowski usiadł za kierownicą porsche 356 speedstera (rocznik 1955), zaś Maria Lasek wcieliła się w rolę pilotki rajdowej. Dla obojga był to debiut, zarówno w Mille Miglia, jak i w tego typu imprezach. Zgodnie przyznają, że wyścig okazał się wspaniałym, a zarazem ekstremalnym przeżyciem.
Jerzy Krzanowski i Maria Lasek z Grupy Nowy Styl ukończyli wyścig Migle Milla 2019
Wyjątkowość tego wyścigu polega na połączeniu malowniczej trasy – scenerii uroczych włoskich miast i miasteczek oraz bajkowych krajobrazów na prowincji – z ogromną ilością zabytkowych aut, motoryzacyjnych perełek, z których każda jedna wygląda zjawiskowo. Właśnie dlatego Mille Miglia zyskała miano najpiękniejszego wyścigu na świecie - dzieli się wrażeniami Maria Lasek.
Dla części ekip wynik sportowy jest najważniejszy, dlatego w staraniach o jak najlepszy rezultat gotowe są zaryzykować. W przypadku zabytkowego auta, pozbawionego systemów wspomagających jazdę i zapewniających bezpieczeństwo, jest to bardzo niebezpieczne. Nie tylko dla nich, ale także dla innych uczestników wyścigu – odsłania drugie oblicze imprezy Jerzy Krzanowski. – Co więcej, pokonanie takim samochodem dystansu prawie dwóch tysięcy kilometrów w trzy dni, stanowi ogromny wyczyn, ponieważ w praktyce oznacza to jazdę od świtu do zmierzchu, a nawet do późna w nocy. Z tego powodu spora część załóg rezygnuje z udziału w trakcie wyścigu.
Wyścig Mile Miglia trwał prawie 3 dni. Jerzy Krzanowski i Maria Lasek ukończyli go bez większych problemów
Na szczęście duet bezpiecznie dojechał do mety i ukończył wyścig w wyznaczonym limicie czasu. Pomogła mu w tym niepowtarzalna atmosfera, którą tworzą oblegające trasę tłumy kibiców. Ich emocje udzielają się kierowcom: – Dla Włochów Mille Miglia ma rangę święta. Łączy to, co w Italii najlepsze, m.in.: wspaniałe krajobrazy, miłość do klasycznych aut oraz niebywałą gościnność mieszkańców, w tym wyśmienitą kuchnię, którą gospodarze częstują podczas postojów i odpoczynku. Impreza stanowi wizytówkę kraju, którą Włosi w doskonały sposób potrafią pochwalić się światu - podsumowuje załoga porsche.
Warto dodać, że Maria Lasek i Jerzy Krzanowski byli jedną z zaledwie trzech polskich załóg startujących w tegorocznej edycji rajdu. Oprócz nich do mety dojechała jeszcze jedna ekipa.
red. | fot. Nowy Styl Group, Mille Miglia