Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 22 kwietnia 2025 10:44
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Raport z SOR #4: Długie weekendy

Lubicie długie weekendy? W Polsce zdarzają się kilka razy do roku, np. w okolicach 6 Stycznia, 3 Maja, 15 Sierpnia czy 11 Listopada. Szpitalne Oddziały Ratunkowe nie mają wolnego, a na „długich weekendach” możecie się spodziewać szczególnie długich kolejek.
Raport z SOR #4: Długie weekendy
fot. pixabay.com

Zastanawialiście się kiedyś jak wygląda SOR „z drugiej strony”? W poprzednich „raportach” trochę przybliżyłem temat. Tym razem dowiecie się co dzieje się na Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych w „długie weekendy”? Dantejskie sceny. Nikomu nie życzę, żeby musiał sprawdzać jak to wygląda, za to zamieszczę kilka porad jak można problem ciut ograniczyć.

Jaki jest problem „długich weekendów”? To są głownie dni, które teoretycznie są robocze, ale wypadają pomiędzy dniami wolnymi. Ostatnio to był 16 sierpnia, dzień pomiędzy Świętem Wojska Polskiego, a sobotą. Ale podobnie może być z sąsiedztwem każdego świątecznego dnia wolnego od pracy.

Taki pozornie roboczy dzień, pomiędzy dniami wolnymi to prawdziwa pułapka. W takim dniu nie działa „nocna i świąteczna opieka zdrowotna”. Nie działa, bo to przecież dzień roboczy. Niestety równocześnie nie działa, lub działa w ograniczonym zakresie wiele przychodni. Nie działają, bo to dzień pomiędzy dniami wolnymi, więc biorąc jeden dzień urlopu można mieć np. 4 dni wolnego.

Dzięki temu w środku długich weekendów przy ladzie SOR regularnie słyszymy: „to gdzie ja mam iść, jak mojego lekarza nie ma?” Powiedzmy sobie jasno: ten lekarz powinien tam być. Przychodnia ma obowiązek zapewnienia opieki i dostępu do lekarza.

Teraz wyobraźcie sobie jak to działa, przecież w każdej przychodni na co dzień nawet kilku lekarzy przyjmuje nawet po kilkadziesiąt osób. Co się dzieje gdy część z tych przychodni jest zamknięta? Część pacjentów przychodzi szukać pomocy na SOR. To przynajmniej kilkudziesięciu, jeśli nie setka, dodatkowych pacjentów. Tymczsem SOR nie jest z gumy, nie przybędzie z tego powodu łóżek, pielęgniarek, ratowników, ani lekarzy. Kolejki wydłużają się. Jestem przekonany, że to takie sytuacje odpowiadają za lwią część opowieści o wielogodzinnym oczekiwaniu na SOR.
Oczywiście nie wszyscy pacjenci, którzy „pocałują klamkę” w swojej przychodni, od razu udadzą się na SOR. Część skorzysta z opieki nocnej i świątecznej, która rozpoczyna pracę normalnie, wieczorem i w kolejne dni wolne. Tam też oczywiście będzie więcej pacjentów.

Długi czas oczekiwania, połączony z dolegliwościami niemal natychmiast powoduje powstawanie sytuacji konfliktowych i stresowych. Personel jest przeciążony, a pacjenci mają pretensje do SOR. Nie do swojej przychodni, nie do personelu jednostki, „która zrobiła sobie wolne” tylko do SOR.
Poważnie, zdarza się, że krzykiem, czy groźbami ludzie próbują wymusić na nas, żeby zostali przyjęci przed innymi, równie lub bardziej potrzebującymi. Nie wiem czy pacjenci mają świadomość, że za problem tak naprawdę odpowiadają ich przychodnie, które zrobiły sobie długi weekend.

A sprawy są poważne. Dotyczą małych dzieci, które nagle silnie gorączkują, albo dorosłych z bólami brzucha lub klatki piersiowej. To jak to można rozwiązać? Na dłuższą metę można zmienić lekarza? Może poinformować NFZ, że przychodnia nie pracowała? W takich sytuacjach masz prawo złożyć skargę. Jeżeli tego nie zrobisz, to cały problem nadal będzie spadał na pacjentów szukających pomocy i na SOR, jako jedyny całodobowy punkt pomocy.
A w danym momencie? Niestety uzbroić się w cierpliwość, bo takiego dnia naprawdę może być dwa razy więcej pacjentów niż zwykle.

red. Konrad Głowacki


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ