Tomasz Najbar, główny specjalista SL ds. ochrony lasu w RDLP w Krośnie, wyjaśnia, że niegdyś szkodliwość jemioły nie była na naszym terenie zauważalna. - Jednak w ostatnich latach, w związku z występującą od 2015 roku suszą, jemioła ma istotny wpływ na kondycję drzew, głównie sosen - mówi.
Jemioła na północy regionu opanowała spore obszary lasów sosnowych. W 2019 roku na terenie RDLP w Krośnie zainwentaryzowano 2317 ha drzewostanów iglastych uszkodzonych przez jemiołę, głównie w nadleśnictwach, gdzie przeważają ubogie siedliska borowe. - Najwięcej jest jej w sośninach w Nadleśnictwie Tuszyma – 1294 ha, w Nadleśnictwie Leżajsk – 515 ha i w Nadleśnictwie Mielec – 289 ha - wylicza Tomasz Najbar. I dodaje, że dziś o wiele mniejsze znaczenie ma ona w jedlinach na pogórzu.
- Ten stan powoduje, że jej szkodliwość dla drzew, jako półpasożyta korzystającego z wody żywiciela, zaczęła się mocno uwidaczniać - zauważa Edward Marszałek, rzecznik RDLP w Krośnie.
Leśnicy prowadzą obserwację drzewostanów opanowanych przez jemiołę, a także usuwają drzewa silnie przez nią opanowane. - Nie było dotąd potrzeby wykonywania zrębów sanitarnych, ale w trakcie prowadzonych planowych cięć pielęgnacyjnych zwraca się uwagę na usuwanie drzew zasiedlonych, by nie dawały one materiału rozmnożeniowego jemioły - wyjaśnia Edward Marszałek.
Grażyna Zagrobelna, dyrektor RDLP w Krośnie, zaznacza, że leśnicy nie zamierzają wyeliminować jemioły z lasów. - Patrzymy w szerszym kontekście na liczniejsze pojawianie się tego pasożyta, bo jest ono związane ze zmianami klimatycznymi, a sama inwazja jemioły jest tylko ich wskaźnikiem - mówi. I dodaje, że dlatego podejmowane są działania planistyczne w celu przekomponowania składu gatunkowego naszych lasów na bardziej zróżnicowany, a więc odporniejszy na coraz mocniej widoczne zmiany siedliskowe.
Jemioła pospolita to rarytas dla ptaków, bo jej owoce są przez nie chętnie zjadane i jednocześnie roznoszone. To właśnie dzięki ptakom krzew ten może się rozmnażać i przenosić na duże odległości.
- Co ciekawe, taki gatunek jak jemiołuszka, właśnie od jemioły bierze swą nazwę - informuje Edward Marszałek. - Ludzie od dawna zaobserwowali, że w czasie swych jesiennych i zimowych wędrówek zalatuje ona do nas sporymi stadami, żerując głównie na jarzębinach i głogach, ale nie gardząc też owocami jemioły. Połyka je w całości, a wydalając z kleistą masę z nasionami na kolejnych drzewach przyczynia się do rozmnażania tego półpasożyta.
Rzecznik RDLP w Krośnie przypomina, że jemioła miała liczne zastosowania w dawnej medycynie ludowej, ale też w magii. - Chroniła domy od piorunów i mocy nieczystych, ludzi od "kołtunów" i epilepsji. Używano jej do sporządzania specyfików na kaszel, astmę, bóle głowy, choroby kobiece czy układu pokarmowego, obniżenie ciśnienia i leczenie miażdżycy - mówi.
Ciekawą sprawą był rytuał zbioru jemioły. - W pradawnych czasach wśród Celtów był zwyczaj wchodzenia po nią na drzewo przez druidów i odcinania jej złotym sierpem - opowiada Edward Marszałek. - Spadającą kulę należało złapać w rozłożone biało płótno, bowiem gdy upadła na ziemię, traciła swą czarodziejska moc.
Dziś powszechny jest zwyczaj wieszania gałązki jemioły w domach. - Nawiązuje on do celtyckiej tradycji odstraszania złych duchów i odpędzania uroków czarownic, ale ma też działać jako afrodyzjak - wyjaśnia Edward Marszałek. - Całowanie się pod wiszącą u powały jemiołą już u starożytnych Greków miało być obietnicą zaślubin i szczęścia w życiu. W Polsce upowszechnił się zwyczaj wieszania gałązki jemioły nad wigilijnym stołem, a całowanie się pod nią ma zapewniać szczęście w miłości na cały rok.
tom
zdjęcia: Tomasz Najbar