Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 23 listopada 2024 19:12
Reklama dotacje rpo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Dopóki tli się nadzieja na życie... Wyrwij Mikołaja ze szponów raka!

Mikołaj znaczy zwycięzca. Jest to człowiek odważny, który nigdy nie cofa się, nawet gdy życie stawia przed nim kolejne wyzwania. - Taki właśnie jest nasz syn Mikołaj, obecnie 15-letni uczeń pierwszej klasy liceum - mówią rodzice Maria i Jacek i zwracają się z apelem.
Dopóki tli się nadzieja na życie... Wyrwij Mikołaja ze szponów raka!

Potrzebna pomoc dla Mikołaja (kliknij)

Apel rodziców Mikołaja:

Jego i nasze życie zmieniło się w lutym 2019 roku. Zaczęło się niewinnie od bólu lewej nogi w okolicy kolana. Początkowo myśleliśmy, że to bóle wzrostowe jednak gdy pojawił się obrzęk oraz trudności ze zgięciem nogi wykonaliśmy zdjęcie rentgenowskie. Po konsultacjach u lekarza ortopedy musieliśmy rozszerzyć diagnostykę, która potwierdziła najgorsze obawy – osteosarcoma, guz przynasadowy dalszej kości udowej.

Tak rozpoczęła się nasza walka. Od marca do czerwca 2019 roku Mikołaj przyjmował tzw. chemię przedoperacyjną. 17 czerwca 2019 roku przeszedł trwający 7 godzin zabieg usunięcia guza i wszczepienia endoprotezy stawu kolanowego. Syn musiał kontynuować cykle chemii, aby pozbyć się z organizmu ewentualnych pozostałości komórek nowotworowych. Badanie wyciętego guza wykazało, że chemia, którą brał syn przed operacją, miała małą skuteczność, w związku z tym została mu zmieniona chemia na inną. W listopadzie 2019 roku zakończyliśmy chemioterapię. W badaniach oceniających stan choroby stwierdzono brak komórek nowotworowych! Nadal jednak jeździliśmy do Krakowa na badania kontrolne, wierząc, że nasz horror nie powróci. Los okazał się jednak okrutny... W lipcu 2020 roku noga Mikołaja zaczęła puchnąć, nie mógł jej wyprostować. Okazało się, że rak powrócił i to ze zdwojoną siłą. Oprócz tego, że jest on w nodze, zaatakował również przerzuty płuca i miednicę. Zaczęliśmy kolejną walkę, kolejne cykle chemioterapii.

Obecnie Mikołaj ma znów zmienioną chemię, gdyż guzy wprawdzie nie rosną, ale nie chcą się wycofać z jego organizmu. Lekarze zaproponowali nam, aby u Mikołaja zastosować lek. Niestety lek ten nie jest refundowany pacjentom dziecięcym. Syn musiałby przyjmować co miesiąc dwie dawki przez około rok. Koszt takiego leczenia to ponad 400 tysięcy!

W związku z chorobą syna ponosiły ogromne wydatki na wyjazdy do szpitala jego lekarstwa więc na dzień dzisiejszy nie jesteśmy w stanie pokryć kosztów zakupu leku. Zwracamy się do Państwa o pomoc, wierzymy, że wokół nas są jeszcze dobrzy ludzie. Ktoś kiedyś powiedział „nadzieja umiera ostatnia”. My walczymy do końca o życie naszego syna Mikołaja. Mamy nadzieję, że ten lek okaże się skuteczny. Pozwólcie Państwo spełnić marzenia Mikołaja – a ma on obecnie tylko jedno – chcę żyć. Dziękujemy z całego serca.

Rodzice - Maria i Jacek

Potrzebna pomoc dla Mikołaja (kliknij)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ
  
Reklama