To pochodząca z Kaukazu roślina z rodziny selerowatych, gatunek obcy i inwazyjny we florze Polski. Została sprowadzona w latach pięćdziesiątych XX w. jako "dar" radzieckich uczonych, mając być paszą dla bydła. Szybko jednak wymknęła się spod kontroli i rozprzestrzeniła w niektórych regionach Polski. Roślina produkuje bardzo silne toksyny, które mogą spowodować oparzenia nawet trzeciego stopnia.
W upalne dni barszcz Sosnowskiego wydziela opary, które mogą porazić układ oddechowy. Również krążące w roślinie soki mają silne właściwości parzące. Jej zdradliwość zaś polega na tym, że objawy nie są widoczne i odczuwalne bezpośrednio po kontakcie z rośliną. Kiedy poparzymy się pokrzywą, pieczenia odczuwamy natychmiast. Dolegliwości po kontakcie skóry z sokiem barszczu pojawiają się w ciągu od 30 minut do dwóch godzin po fakcie. W wyniku poparzenia barszczem Sosnowskiego na skórze pojawiają się pęcherze, którym towarzyszy dokuczliwe pieczenie.
Dodatkowo wystąpić może zapalenie skóry i zapalenie spojówek. Na nasilenie występowania objawów mają wpływ warunki; szybszej i silniejszej reakcji można się spodziewać przy większej wilgotności (deszcz, spocona skóra) i nasłonecznieniu. Aktywatorem dla toksyn są bowiem promienie ultrafioletowe. Kontakt z rośliną może spowodować poparzenia II i III stopnia. Zawsze w takim przypadku należy zgłosić się do lekarza. Jeśli parzący sok dostanie się do oczu, do czasu interwencji lekarskiej należy chronić je za okularami o jak najwyższym filtrze UV. Zarówno skórę, jak i oczy trzeba jak najszybciej dokładnie przemyć dużą ilością wody (w przypadku skóry – z mydłem).
Roślina jest niebezpieczna również dla zwierząt, u których może powodować poparzenia, podrażnienie przewodu pokarmowego, a nawet krwotok wewnętrzny.
Wybierając się na spacer w rejony, gdzie może rosnąć barszcz Sosnowskiego warto zabezpieczyć się odpowiednim ubiorem: syntetycznymi tkaninami nienasiąkającymi i nieprzewodzącymi soku z taką łatwością jak bawełna.
Marcin Mikosz/poradnia.pl
fot. gazetylokalne.pl/wikipedia