Krośnieńscy inspektorzy Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt od dłuższego czasu wiedzieli w jaki sposób mieszkanka Krościenka Wyżnego traktowała swoje zwierzęta. Ale nic nie mogli z tym zrobić. Do czasu. W listopadzie 2021 roku trafił do nich sygnał o szczeniaku, który po potrąceniu przez samochód został zabrany z ulicy przez właścicielkę i wrzucony do stajni.
Wychudzony, brudny i zapchlony szczeniak trafił do lecznicy. Po badaniach okazało się, że ma zaawansowaną anemię i ogromne ilości pasożytów wewnętrznych. Rentgen wykazał skomplikowane złamanie kości udowej i miednicy. Pies po długim i kosztownym leczeniu doszedł do zdrowia.
Dwa tygodnie po interwencji związanej z potrąconym szczeniakiem inspektorzy OTOZ Animals znów pojechali na posesję w gminie Krościenko Wyżne. Tym razem z gminnymi urzędnikami, Powiatowym Lekarzem Weterynarii oraz przedstawicielami Schroniska Wesoły Kundelek z Leska. Skontrolowano warunki bytowe zwierząt.
Interwencja zakończyła się złożeniem zawiadomienia o znęcaniu się nad zwierzętami w krośnieńskiej prokuraturze oraz czasowym odebraniem i umieszczeniem zwierząt w schronisku.
Prokuratura Rejonowa w Krośnie skierowała do sądu akt oskarżenia wobec 67-latki W każdym z zarzutów (było ich kilka) zawarto utrzymywanie zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowania i doprowadzenia do rozwoju dużej ilości pasożytów.
Nie potrzeba było przeprowadzać całego przewodu sądowego. Kobieta zdecydowała, że dobrowolnie podda się karze. Na takie rozwiązanie zgodził się OTOZ Animals, który był stroną w postępowaniu oraz prokurator.
Sąd uznał oskarżoną za winną zarzucanych czynów. Skazał ją na rok pozbawienia wolności, zawieszając wykonanie kary na okres próby 3 lat. Orzekł też wobec niej zakaz posiadania zwierząt na okres 15 lat.
Zasądzony został również obowiązek naprawienia szkody (ponad 4 tys. zł jako koszty faktury, którą wystawiła lecznica za leczenie potrąconego psa) oraz nawiązka – 300 zł.
Ciągnęła psa za samochodem
Mieszkankę podkrośnieńskiej wsi kilka dni po wyroku znów odwiedzili inspektorzy OTOZ Animals. Interwencja tym razem dotyczyła bulwersującego wydarzenia.
Animalsi dowiedzieli się od weterynarza o ciągniętym za samochodem psie. 11-letnia suczka w typie syberian husky została odebrana kobiecie i umieszczona w kojcu schroniska dla psów.
Prokuratura Rejonowa w Krośnie po przeprowadzeniu śledztwa postawiła mieszkance Krościenka Wyżnego trzy zarzuty – znęcanie się nad owczarkiem podhalańskim, którego utrzymywała na łańcuchu na niezamieszkałej posesji i 11-letnią suczką syberian husky oraz nie zastosowanie się do orzeczonego wyroku sądu (opiekowała się psami, kotką i pięćdziesięcioma kurami).
Owczarek – zdaniem prokuratury – był przetrzymywany w niewłaściwych warunkach, na łańcuchu o długości 430 centymetrów, w miejscu z mokrym podłożem. W zasięgu młodej suczki były złej jakości, nieocieplone budy a czasowo pies był przetrzymywany w metalowo-drewnianej klatce, która uniemożliwiała mu zachowanie naturalnej pozycji.
Według ustaleń prokuratury kobieta doprowadziła owczarka podhalańskiego do nadmiernego wychudzenia. Pies nie był leczony.
W przypadku 11-letniej suczki syberian husky 68-latka także nie zapewniła jej właściwej opieki weterynaryjnej. Doprowadziła tym do licznych guzów listw mlecznych oraz zmętnienia rogówek. W trakcie badań psa wyszło, że ktoś do niego strzelał. Znalezione zostały śruty w jamie opłucnej i w warstwie podskórnej brzucha.
Krośnieńska prokuratura podkreśliła, że kobieta szczególnym okrucieństwem wykazała się 8 września 2021 roku. Tego dnia mieszkanka Krościenka Wyżnego ciągnęła psa za samochodem przez około kilometr. Suczka doznała licznych obrażeń na końcówkach łap, opuszkach, łokciach, kolanach, pachwinach i podbrzuszu.
Kobieta nie przyznała się do zarzucanych jej czynów. Utrzymywała przed sądem, że kocha zwierzęta i dobrze się nimi zajmowała. Obwiniała krośnieński inspektorat OTOZ Animals o to, że się na nią uwziął.
Tłumaczyła, że syn zostawił owczarka na łańcuchu na niezamieszkanej posesji, by odstraszał dzikie zwierzęta, które obgryzały drzewka i wykopywały płody rolne.
W przypadku ciągnięcia 11-letniej suczki wyjaśniła, że nie zauważyła jak jej mąż zaczepił psa do haka holowniczego samochodu. Opowiadała, że mężczyzna wyszedł na chwile przed dom, ale musiał wrócić po telefon. W tym czasie ona poszła wyrzucić śmieci i zaraz potem wsiadła do samochodu i pojechała na zakupy.
Po drodze słyszała klaksony, ale – jak mówiła – myślała, że ktoś wymusił pierwszeństwo, albo że "złapała kapcia". W końcu, gdy się zatrzymała za samochodem zobaczyła psa.
- Miał zdarte opuszki ale sam wskoczył do samochodu, moim zdaniem nie miał obrażeń, nie piszczał, nie skamlał - opowiadała.
Sąd Rejonowy w Krośnie we wtorek (3 września) wydał wyrok. Uznał kobietę za winną zarzucanych jej czynów. Wymierzył jej łączną karę pozbawienia wolności na rok i sześć miesięcy. Orzekł także środek karny w postaci zakazu posiadania wszelkich zwierząt przez okres 15 lat.
Na podstawie ustawy o ochronie zwierząt orzekł przepadek dwóch psów (syberian husky i owczarka) oraz kota.
69-latka ma też opłacić nawiązkę – 5 tys. zł – na rzecz Schroniska Wesoły Kundelek w Lesku.
Wyrok jest nieprawomocny.