Wojna Izraela z Hamasem, tak jak wcześniej Rosji z Ukrainą, zmobilizowała do działania oszustów. Ich jedynym celem jest znalezienie ofiary i i wyczyszczenie jej oszczędności.
Tworzą fałszywe strony, a potem w mediach społecznościowych proszą o datki, również w kryptowalutach. Zbiórki są organizowane z myślą o wsparciu ludności poszkodowanej w wyniku działań wojennych.
Niestety wiele osób wciąż daje się na to nabrać, tracąc nierzadko naprawdę duże pieniądze.
Jak działają przestępcy?
– Cyberprzestępcy jak zwykle wykorzystują podstępne metody, które wciąż okazują się nadzwyczaj efektywne – ocenia w rozmowie z portalem 300gospodarka.pl Kamil Sadkowski, analityk laboratorium antywirusowego ESET.
I wyjaśnia ich mechanizm.
– Oszustwa związane z fałszywymi zbiórkami opierają się na manipulowaniu naszymi emocjami, zachęcając nas do oddawania pieniędzy bez wnikliwej weryfikacji wiarygodności zbiórki. Poruszające zdjęcia i historie usypiają naszą czujność. W sieci krąży wiele prawdziwych zbiórek, a oszuści są niezwykle zręczni w ich kopiowaniu.
Co powinno zwrócić naszą uwagę, kiedy czytamy prośbę o wsparcie?
– Na przykład niewielka liczba obserwujących daną zbiórkę oraz potencjalne niedociągnięcia, takie jak błędy językowe w opisach – odpowiada Sadkowski.
I dodaje, że aby uwiarygodnić swoją zbiórkę, cyberprzestępcy korzystają także z popularnych platform płatności, np. PayPal.
Jak nie dać się oszukać?
Trzeba wybierać – podpowiada w rozmowie z 300gospodarka.pl Kamil Sadkowski – znane organizacje, które mają doświadczenie w udzielaniu pomocy ofiarom wojen.
Warto sprawdzić ich aktywność w dziedzinie pomocy międzynarodowej. Słowem, zanim wpłacimy jakiekolwiek pieniądze, trzeba prześwietlić organizację charytatywną, której chcemy zaufać.
Z dużą ostrożnością należy także podchodzić do prywatnych zbiórek charytatywnych, które znacznie trudniej zweryfikować.
Oznacza to, że zanim komuś zaufamy i przekażemy mu nasze pieniądze, najpierw trzeba wykonać pracę, żeby zweryfikować jego wiarygodność.