Dwór w Kobylanach posiada wielowiekową tradycję. Budynek powstał w XIX wieku. Po II wojnie światowej obiekt został upaństwowiony, jednak po kilkukrotnej zmianie ponownie przeszedł w ręce prywatnych właścicieli.
Drewniany parterowy dwór, na planie prostokąta, z charakterystycznym gankiem z kolumnami, został przebudowany na początku XX w. na fundamentach starszego dworu, pochodzącego z XIX wieku. Wcześniej od północy wybudowano piętrowe skrzydło dworu. Zabytek od kilkudziesięciu lat popadał w ruinę, był pustostanem. W listopadzie 2020 r. część wschodnią dworu strawił pożar. Informowaliśmy o tym w artykule:
Zrujnowany zabytek nowe właścicielki kupiły w lutym 2021 r. Później powołały Fundację „Klucz Kobylański”, której najważniejszym zadaniem określonym w statucie jest odbudowa spalonego dworu w Kobylanach.
Fundacja pozyskała na odbudowę obiektu 2 mln zł z ogólnej rezerwy budżetowej na dofinansowanie realizacji zadania publicznego pn. „Odbudowa i remont zniszczonego w pożarze skrzydła wschodniego wraz z łącznikiem Dworu Sulimirskich w Kobylanach”. Realizacja inwestycji ruszyła w połowie tego roku.
Fundatorki i właścicielki dworu Dorota Chilik i Jolanta van Grieken-Barylanka, wyjaśniły, że środki te są tworzone w celu dofinansowania wydatków niespodziewanych, wywołanych zdarzeniami losowymi.
Takim był pożar dworu w Kobylanach jesienią 2020 r. Suma przekazanych środków na odbudowę jego najbardziej spalonej części to 2 mln zł, co stanowi 80 proc. kosztów realizacji zadania na ten rok – zaznaczyła wiceprezes fundacji Jolanta van Grieken-Barylanka.
Wskazała, że dzięki tej pomocy, spalone trzy lata temu skrzydło wschodnie dworu wraz z łącznikiem zostało wykonane kompleksowo, zgodnie z zaleceniami konserwatorskimi.
Prezes fundacji Dorota Chilik podkreśliła, że było to ogromne wyzwanie ze względu na bardzo ograniczony czas na realizację. Przypomniała, że dwór spłonął w listopadzie 2020 roku.
Cały rok 2021 stał opuszczony i straszył nadpalonymi kikutami ścian i więźby dachowej. Było brzydko, brudno i niebezpiecznie. Nikt się dworem nie zajmował, nikt nie chciał go kupić. Kiedy w lutym 2022 r. zdecydowałyśmy się kupić zabytek, natychmiast, gdy tylko pozwalała na to pogoda, zaczęłyśmy porządki – opowiadała Dorota Chilik i dodaje - Najważniejszą dotację uzyskałyśmy z rezerwy budżetowej premiera. Nasz wniosek został zaakceptowany w czerwcu, czyli roboty budowlane mogłyśmy tak naprawdę rozpocząć w lipcu. Tylko pół roku na tak rozległe prace. Trzeba było się dobrze nagimnastykować, żeby temu wyzwaniu sprostać.
Podkreśliła, że zaplanowane w tym roku prace budowlano-konserwatorskie, które objęły całe skrzydło wschodnie po pożarze budynku wraz z łącznikiem, zostały zrealizowane zgodnie z harmonogramem.
Cel główny projektu: odnowa spalonej części wschodniej dworu Sulimirskich w Kobylanach, 377 metrów kw. powierzchni użytkowej, został osiągnięty.
W ramach prac wykonane zostało skrzydło wschodnie po pożarze budynku wraz z łącznikiem, w tym m.in. zabezpieczono piwnice i fundamenty, oczyszczono i naprawiono ubytki i zaimpregnowano mury ceglane wewnątrz pomieszczeń piwnicznych, wykonano nowe posadzki wraz z warstwami izolacji, oczyszczono i zakonserwowano ściany kamienne i stropy w najstarszych piwnicach, odnowiono lub wymieniono drewnianą stolarkę okienną.
Z kolei na parterze i poddaszu m.in. odbudowano ściany o konstrukcji drewnianej, a te, które ocalały, oczyszczono i zakonserwowano; zabezpieczono ściany kamienne z bloków piaskowca, które stanowią podbudowę ścian o konstrukcji drewnianej; zrekonstruowano stropy drewniane; pokryto dachy dachówką ceramiczną; uzupełniono ubytki schodów prowadzących z holu do piwnicy; wykonano nowe posadzki.
Zakres prac był ogromny, do tego wyścig z czasem, a także walka z warunkami atmosferycznymi, które, dzięki Bogu, głównie nam sprzyjały. Nikt nie wierzył, że w tak krótkim czasie uda nam się zrealizować taki zakres prac budowlano–konserwatorskich. Na budowie pracowało czasami kilkunastu pracowników, ekipy wchodziły jedna po drugiej. Stukot, głosy piły czy innych urządzeń mieszkańcy słuchali od rana do wieczora od poniedziałku do niedzieli – dodała, przepraszając jednocześnie mieszkańców za niedogodności.
Wiceprezes fundacji Jolanta van Grieken-Barylanka zauważyła, że było to nietuzinkowe wyzwanie, które powinno być podjęte już dawno w imieniu lokalnej społeczności.
Także ze względu na pamięć o rodzinie Sulimirskich, która w 1945 roku musiała w pośpiechu dwór opuścić i otrzymała zakaz zbliżania się do rodzinnego domu w promieniu 50 kilometrów. Nie zdążyli nawet zabrać ze sobą rodzinnych pamiątek – podkreśliła van Grieken-Barylanka.
Zaznaczyła, że przyznana dotacja jest też symbolicznym zadośćuczynieniem za wyrządzoną krzywdę rodzinie ostatniego właściciela dworu - Wita Sulimirskiego po II wojnie światowej przez ówczesne komunistyczne władze.
Jesteśmy dumne z tego, że Kobylany stały się nowym miejscem na kulturalnej mapie województwa podkarpackiego. Dlatego będziemy kontynuować naszą pasję odtwarzania historii tego miejsca, tak materialną jak i niematerialną, dopóki starczy nam sił” – zapewniła wiceprezes fundacji.
Więcej o Dworze Sulimirskich dowiecie się ze strony: https://fundacjakluczkobylanski.pl/