Sprawa jest delikatna, ponieważ firmy z branży pirotechnicznej mogą stawić opór i domagać się odszkodowań za przepisy uniemożliwiające im zarobek.
Chcą chronić zwierzęta
Temat reaktywacji projektu, którego głównym celem jest ochrona zwierząt, wrócił po 3-letniej przerwie. Projekt przepisów przygotowany przez polityków Koalicji Obywatelskiej nie został zgłoszony do obrad Sejmu przez ówczesną marszałek Elżbietę Witek.
I choć, jak na razie, wszystko jest dopiero na początku drogi legislacyjnej, już sporo mówi się o przepisach, które mogą wejść w życie.
Prawie całkowity zakaz
Posłowie zastanawiają się nad szczegółami propozycji zakładającej prawie całkowity zakaz używania fajerwerków przez osoby fizyczne. W całej sytuacji to samorządy pozostałyby uprzywilejowane, ponieważ nadal mogłyby decydować o organizacji pokazów pirotechnicznych. Rada gminy w drodze uchwały mogłaby wprowadzić albo odwiesić zakaz puszczania fajerwerków.
Z zakazu miałyby zostać zwolnione także firmy. To pozwoliłoby im na organizowanie pokazów pirotechnicznych podczas eventów.
W ogólnej sprzedaży byłyby dostępne tylko tzw. zimne ognie.
Zmiany uderzą w rynek pirotechniczny
Przedstawiciele branży pirotechnicznej już podzielili się swoimi obawami i nie wykluczyli możliwości żądania rekompensat, jeśli tak restrykcyjne prawo wejdzie w życie.
W polskim sektorze pirotechnicznym działa ok. 750 wyspecjalizowanych firm zatrudniających tysiące pracowników. Wartość całej branży wynosi ok. 600 mln zł.
Jak wynika z badania KPMG, Polacy co roku wydają na fajerwerki ok. 500 mln zł.