Policjanci pod nadzorem prokuratora ustalają dokładne okoliczności śmierci 33-letniego mieszkańca Krasnej, którego ciało wyłowili ze stawu strażacy ze Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Wodno-Nurkowego "SANOK".
Zaginięcie mężczyzny zgłoszono po tym, jak w sobotę po godz. 17:00 przy domu sąsiadów pojawiło się samo jego 2-letnie dziecko. Zaniepokojeni sąsiedzi oraz powiadomiona rodzina rozpoczęli poszukiwania ponieważ nigdy nie zostawiał dziecka samego. Przeszukano pobliski las oraz domostwa. Jednak bez skutku. Wtedy powiadomiono policję oraz straż.
Teren Krasnej oraz części Węglówki przeszukiwali strażacy z OSP Krasna i OSP Węglówka. Około 200 metrów od domu zaginionego znajdował się staw. Decyzją dowodzącego akcją postanowiono ściągnąć na miejsce łódkę z JRG Krosno oraz strażaków-nurków z JRG Sanok.
Do stawu wszedł jeden płetwonurek, asekurowany przez strażaków z brzegu, po 7 minutach poszukiwań od pierwszego zanurzenia, na głębokości około 170 cm natrafił na ciało. Jak się okazało był to poszukiwany 33-latek.
Na miejscu pracowali strażacy z KM PSP w Krośnie (grupa operacyjna), JRG Krosno (SLOp + łódka), JRG Sanok (SLRw), OSP Krasna, OSP Węglówka, policjanci KMP w Krośnie, lekarz, technik kryminalistyki i prokurator.
red., fot. Krosno112.pl