Władze miasta co rok inwestują w nowe atrakcje Kompleksu Basenów Bursaki. - Już w momencie jego otwarcia zakładaliśmy, że będziemy rozwijać ofertę i uruchamiać dodatkowe atrakcje - mówi Bronisław Baran, wiceprezydent Krosna. Przypomina, że rok temu powstała zjeżdżalnia rodzinna. - Teraz chcemy wybudować kolejne - dodaje.
Zjeżdżalnia i brodzik
Na ten sezon władze miasta chcą przygotować dodatkowe miejsce dla rodzin z dziećmi. - W ubiegłych latach bardzo dużo osób korzystało z brodzika i wodnego placu zabaw. Powodowało to "wąskie gardło" w tej części kompleksu - tłumaczy wiceprezydent Baran. - Dlatego postanowiliśmy rozszerzyć ofertę.
W planach jest budowa brodzika. Ma mieć 135 metrów kwadratowych i atrakcje – m.in. mini zjeżdżalnie i mini gejzery.
Miasto zdecydowało się też na budowę turbo zjeżdżalni. - To odpowiedź na postulaty młodych mieszkańców Krosna, którzy chcą mieć takie atrakcje - tłumaczy Bronisław Baran.
Nowa zjeżdżalnia ma mieć 6 metrów wysokości i 44 metry długości. - Prędkość ślizgu będzie zdecydowanie szybsza niż na tej, która jest obecnie - mówi wiceprezydent.
Przetarg się nie udał
Miasto na ten cel zarezerwowało milion złotych i w połowie lutego ogłosiło przetarg. Ofertę złożyła tylko jedna firma. Zaproponowała wykonanie niezbędnych robót za ponad 2 miliony złotych. W związku z tym, ze względów ekonomicznych, przetarg został unieważniony.
- Teraz pracujemy nad przygotowaniem kolejnego przetargu - mówi Bronisław Baran. - Analizujemy specyfikacje istotnych warunków i projekt techniczny, żeby dowiedzieć się co mogło spowodować tak wysoką cenę zaproponowaną przez wykonawcę - tłumaczy.
Dodaje, że zastanawiające jest też to, że w przetargu wystartowała tylko jedna firma. - Być może problemem było to, że jest krótki czas na realizację - mówi wiceprezydent.
Miasto chce ogłosić kolejny przetarg jak najszybciej. Tak, by była szansa na przygotowanie nowych atrakcji jeszcze przed otwarciem kompleksu basenów.
Bronisław Baran zaznacza jednak, że w przypadku, gdyby to się nie udało, prace podzielone będą na etapy. - Nie wyobrażam sobie tego, by w czasie, gdy z terenów rekreacyjnych korzystają ludzie, ktoś obok realizował inwestycję - mówi.
tom
zdjęcia: Tomasz Jefimow