Na apel Tomasza Tatrzańskiego odpowiedziało kilkadziesiąt osób, wśród nich byli uchodźcy z Ukrainy, którzy mieszkają w Krośnie. Wolontariusze sprzątali odcinek w okolicach mostu przy ul. Okrzei. Niestety niedługo po rozpoczęciu sprzątania zaczęło ulewnie padać.
- Przez półtorej godziny udało się zebrać śmieci, które wypełniły 80 worków - mówi Tomasz Tatrzański.
Akcja "Czysty Wisłok" po raz pierwszy odbyła się jesienią 2011 roku. Od tamtej pory, z przerwą spowodowaną przez pandemię, akcja odbywa się dwa razy w roku – wiosną (kiedy wolontariusze zbierają głównie śmieci zalegające w zaroślach) i jesienią (wtedy koncentrują się na tym, co w wodzie).
- Czysty Wisłok to głównie zasługa ochotników, wrażliwych ludzi, którzy nie mogą patrzeć na to co się dzieje - podkreśla Tomasz Tatrzański. Ubolewa nad tym, że wciąż są nad rzeką "stanowiska pijackie", których nikt nie chce zlikwidować. - Oprócz tego śmieci wciąż spływają z nurtem.
Inicjator akcji "Czysty Wisłok" wylicza, że nad rzeką zalegają głównie opakowania – przede wszystkim plastik i szkło.
Równolegle do akcji "Czysty Wisłok", sprzątanie brzegów i ścieżki rowerowej wzdłuż rzeki zorganizował przewodniczący zarządu dzielnicy Białobrzegi – Andrzej Wilk.
Niestety pogoda pokrzyżowała szyki grupie Jakuba Popielarza, dyrektora Akademii Piłkarskiej Vivio Krosno. Brzegi Wisłoka w okolicach hali sportowo-widowiskowej przy ul. Bursaki miały sprzątać dzieci z akademii, Akademii Sprawnego Malucha, młodzież z Karpat Krosno oraz niepełnosprawni z grupy „Mistrzowie Świata”.
- Warunki pogodowe nie pozwoliły nam na wyjście w teren - mówi. Dodaje, że wraz z wolontariuszami, się nie poddaje. - Wybierzemy się na spacer wzdłuż rzeki, żeby ją posprzątać, jak tylko pozwoli na to pogoda - deklaruje.
Autor: tom
Zdjęcia: Tomasz Jefimow, Tomasz Tatrzański