Akcja "Czysty Wisłok" organizowana jest dwa razy w roku – wiosną i jesienią.
Krośnianin Tomasz Tatrzański, który jest jej inicjatorem, podkreśla, że tylko cykliczność może zapewnić jej jakiś sens.
Tłumaczy, że wpływ na zaśmiecenie m.in. brzegów rzek ma polityka śmieciowa. - Wciąż nie jest uregulowana kwestia opakowań zwrotnych - mówi.
Założeniem akcji "Czysty Wisłok" jest wysprzątanie brzegów rzeki. - Ale też uwrażliwienie społeczeństwa, na to że w Krośnie jest bardzo mało terenów zielonych i ludzie chętniej by korzystali ze spacerów nad Wisłokiem, gdyby nie musieli patrzeć na sterty śmieci - mówi Tomasz Tatrzański.
Organizatorzy podkreślają, że podczas dzisiejszej (1 kwietnia) akcji było co robić. - W tym roku jest wyjątkowa sytuacja, bo woda w Wisłoku była kilka razy podniesiona i naniosła sporo odpadów - tłumaczy Tomasz Tatrzański.
Adam Charzewski, zastępca przewodniczącego zarządu dzielnicy Krościenko Niżne, który pomagał w organizacji XXIII edycji akcji "Czysty Wisłok" mówi, że zebrane śmieci wypełniły kilkaset worków. - Dodatkowo udało się je trochę posegregować - podkreśla.
- Na brzegach Wisłoka zalegały przede wszystkim puste opakowania, plastikowe i szklane butelki, worki foliowe, puszki po napojach - wylicza Tomasz Tatrzański.
Dodaje, że wśród "znalezisk" były też opony, części lodówki i połamany odkurzacz.
Dzisiejsza akcja miała sporą frekwencję. Wśród wolontariuszy była m.in. młodzież z krośnieńskich szkół (SP 4, SP 6, II LO, „Budowlanki”, „Szpetnara”, uczestnicy krośnieńskiego 9-10 Hufca Pracy, harcerze), przebywający w Krośnie Ukraińcy, pracownicy Nadzoru Wodnego w Krośnie.
Tomasz Tatrzański i Adam Charzewski zapowiadają, że kolejna akcja "Czysty Wisłok" odbędzie się w październiku. - Wtedy sprzątaniem obejmiemy też koryto rzeki - mówią.
Autor: tom
Zdjęcia: Tomasz Jefimow