Elektroniki nie wolno wyrzucać do przypadkowego śmietnika. Niestety wielu Polaków nadal tak robi. A jest co wyrzucać, ponieważ ilość elektroniki w polskich domach bardzo szybko rośnie.
Gdzie powinny trafić elektrośmieci?
Jeszcze 8 lat temu w jednym gospodarstwie domowym było średnio 15 urządzeń elektrycznych i elektronicznych. W ubiegłym roku już dwa razy więcej – wynika z danych ElektroEko, Organizacji Odzysku Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego. Prędzej czy później każdy ze sprzętów skończy w koszu na śmieci, jednak elektroodpady nie mogą trafić do zwykłej altanki śmietnikowej przed blokiem.
Termin „elektrośmieci” odnosi się do wszelkich nieużywanych, niepotrzebnych lub zepsutych urządzeń elektronicznych i elektrycznych. Wyrzucanie takich przedmiotów, jak telefony, komputery, lodówki czy pralki, wraz z innymi odpadami, jest zakazane.
Elektronika zawiera różne metale i substancje chemiczne, dlatego powinna zostać poddana specjalnym procesom utylizacji, żeby zminimalizować szkody dla środowiska. Takie odpady można bezpłatnie oddać do punktów selektywnej zbiórki odpadów komunalnych – tzw. PSZOK-u – które działają w gminie.
Poczekaj na zbiórkę albo zawieź sam
Każdy mieszkaniec, począwszy od małych miejscowości, a skończywszy na dużych miastach, powinien wiedzieć, gdzie w jego gminie mieści się punkt zbiórki elektroodpadów. Żarówki i baterie zwykle możemy wyrzucić do specjalnych pojemników w marketach. Większe elektrośmieci – jak telewizory – możemy oddać w trakcie cyklicznych zbiórek organizowanych przez gminy albo we własnym zakresie zawieźć do PSZOK-u.
Nawet 5000 złotych kary
Wyrzucenie gadżetów elektronicznych, drobnego sprzętu AGD i innych tego typu rzeczy do przypadkowego kosza na śmieci możemy dotkliwie odczuć w swoim portfelu. Oczywiście jeśli zostaniemy przyłapani na gorącym uczynku.
A na pobłażliwość nie ma co liczyć. Grzywna, którą przyjdzie nam zapłacić za taki wybryk, to nawet 5000 zł.