NFZ od lat apeluje do pacjentów, żeby odwoływali wizyty w szpitalach i przychodniach, jeżeli wiedzą że nie przyjdą. Bo w ten sposób blokuję miejsce innemu pacjentowi. To także jedna z przyczyn długich kolejek do lekarzy specjalistów.
Co jakiś czas fundusz ujawnia dane dotyczące nieodwołanych wizyt. I za każdym razem ich liczba robi wrażenie nawet na tych, którzy często do lekarza nie chodzą. Według danych za 2023 rok do skutku nie doszło aż 1,3 mln wizyt.
Potrzebne: rachunek sumienia i zmiana systemu
– To jest temat, o którym wciąż należy mówić. Nie idziemy do lekarza rodzinnego, lekarza specjalisty, lekarza dentysty, a jesteśmy umówieni? Odwołujemy wizytę. Najlepiej bez zbędnej zwłoki – mówi serwisowi rynekzdrowia.pl Michał Bulsa, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie.
I pomstuje, że potrzebna jest zmiana systemu. Dodatkowo pacjenci muszą zrobić „pewien społeczny rachunek sumienia”.
– Bardzo często słyszymy tłumaczenia: bo wizyta była zaplanowana na za kilka miesięcy, więc zapomniałem o niej albo skorzystałem z pomocy lekarza prywatnie. Rozumiemy irytację na długie kolejki, ale one się wydłużają właśnie dlatego, że lekarzy jest tyle samo albo nawet mniej, a wiele wizyt przepada, bo pacjenci nie informują o tym, że już znaleźli rozwiązanie swojego problemu – dodaje lekarz.
To strata czasu specjalistów i pieniędzy
Najwięcej wizyt przepadło u ortopedów. Dalej w tym ponurym zestawieniu są kardiolodzy i fizjoterapeuci, dentyści i onkolodzy.
– W gabinecie stomatologicznym, który przyjmuje pacjentów na NFZ, organizacja pracy, logistyka, możliwość wykorzystania czasu pracy lekarzy dentystów, ale i higienistek stomatologicznych wymaga ogromnej precyzji. Gabinety nie mogą pozwolić sobie na wizyty, które się nie odbywają, bo to strata cennego czasu pracy specjalistów i pieniędzy – podkreśla dr Katarzyna Kazojć, prezes zarządu przychodni Dental Service.
I dodaje: – Pacjenci mają prawo być zirytowani kolejkami do lekarzy i lekarzy dentystów, ale one się wydłużają, gdy nie mamy w sobie na tyle dużej mobilizacji, żeby odwoływać umówione wizyty.
E-rejestracja skróci kolejki?
Tymczasem 1 czerwca wystartuje w Polsce system e-rejestracji do lekarzy. Mówiło się o tym od dawna, bo do tej pory nie było państwowego systemu. W założeniu ma to zmniejszyć kolejki.
System – jak wyjaśniała ministra zdrowia Izabela Leszczyna – ma służyć nie tylko zamawianiu wizyt, ale także ich odwoływaniu. A to w Polsce – jak pokazują dane NFZ – gigantyczny problem.
Po drugie system ma wskazywać pacjentowi „okienka”, czyli zwolnione terminy na wizytę. Całość mają nadzorować koordynatorzy pilnujący rejestracji i samych pacjentów.
Leszczyna zapowiada, że nie będzie to od razu całościowe rozwiązanie. Na początek będzie się można zapisać do „kilku określonych specjalistów”.