Z tej wyjątkowej okazji jubilatkę odwiedzili: Beata Suwała – Zastępca Burmistrza Gminy Rymanów, Grażyna Markowicz – Kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Rymanowie, a także ks. Marek Zajdel – Proboszcz Parafii w Rymanowie-Zdroju. Delegacja złożyła pani Zofii najserdeczniejsze życzenia, a w domowej atmosferze nie zabrakło uśmiechów, wzruszeń i wspomnień.
Pani Zofia przyszła na świat 23 kwietnia 1925 roku w Stryju. Choć urodziła się na dawnych Kresach, jej serce i życie na stałe związały się z Posadą Górną, gdzie spędziła dzieciństwo. Po ukończeniu żeńskiej klasy w Szkole Podstawowej w Rymanowie, już w wieku 14 lat rozpoczęła pracę w sklepie wielobranżowym prowadzonym przez swojego wujka. Były to trudne czasy, jednak młoda Zofia od początku wykazywała się zaradnością i pracowitością.

W styczniu 1946 roku wyszła za mąż, po czym zamieszkała w Rymanowie przy ulicy Kościelnej (obecnie Grunwaldzka). Wspólnie z mężem wychowała trzy córki – Krystynę, Lucynę i Martę. Dziś pani Zofia może cieszyć się nie tylko wnukami, ale również prawnukami – w sumie jest ich aż dziewięcioro.
Życie pani Zofii to nie tylko rodzina, ale również pasje i działalność twórcza. Jej ulubionym zajęciem od zawsze było szydełkowanie i haftowanie. W latach 70. zajmowała się chałupnictwem, wykonując abażury do lamp – praca ta pozwalała jej łączyć zarobek z zamiłowaniem do rękodzieła. Szczególne miejsce w jej sercu zajmował także śpiew – przez wiele lat aktywnie uczestniczyła w życiu chóru kościelnego, z którym dzieliła nie tylko radość z muzyki, ale i głęboką wiarę.

Obecnie pani Zofia mieszka z córką Krystyną w Rymanowie-Zdroju. Choć wiek już nie pozwala na taką aktywność jak kiedyś, wciąż czerpie radość z rozwiązywania krzyżówek i oglądania teleturniejów – to jej sposób na utrzymanie sprawności umysłu.
Jubilatka od zawsze znana jest z pogody ducha, uśmiechu i niezwykłej życzliwości wobec innych. Jej recepta na długowieczność? Proste, domowe posiłki, pozytywne nastawienie do życia i duże poczucie humoru. Jak sama mówi – „trzeba cieszyć się każdym dniem”.
