Pogoda nie rozpieszcza, dobrze, że któryś z domowników pofatygował się i rozpalił w kotle. Taka właśnie była pierwsza i ostatnia myśl w tym temacie babci. Niestety rzeczywistość była inna – od poprzedniego dnia nikt nie odwiedzał kotłowni…
Dzień biegł dalej, dziadek oddany „telewizyjnemu nałogowi”, babcia z racji pory przedobiadowej krząta się po kuchni… Codzienność przerywa głośne „Baba dim! Dim!”
Odpowiedź „Dziecko jaki dy…” przerywa widok mocno kłębiącego się w ogrodzie dymu, który kładzie się ku ziemi wydobywając się z palącego się komina…
Brzmi jak bajka, ale to historia autentyczna. Słowo „Dim” wykrzyczane przez niespełna 2 letniego chłopca przyczyniły się do szybkiej reakcji domowników (w tym członka OSP Haczów) na zapaloną sadzę w kominie, która tliła się w nim od poprzedniego dnia…
Brawo Tomaszku!
Czytelnik Krosno112.pl