- Dziś około godziny 13 w Krośnie na skrzyżowaniu ul. Podkarpackiej z ul. Czajkowskiego młodemu chłopakowi zepsuł się samochód. Nikt nie chciał mu pomóc i biedak sam ledwo go pchał. Każdy, kto przejeżdżał obok, udawał, że nic się nie stało – pisze w liście do redakcji czytelnik portalu
Ta sytuacja jest przejawem znieczulicy społecznej i obojętności, która nazywana jest przez badaczy jako choroba XXI wieku lub znak czasu. Bierność wobec problemów innych staje się normą. Wiele osób widząc na ulicy osobę potrzebującą pomocy, woli odwrócić wzrok i przejść nie reagując.
Tym tematem zajmował się m.in. dr Hubert Sommer – socjolog i psycholog społeczny z Uniwersytetu Rzeszowskiego. Wyniki obserwacji bardzo go zaskoczyły. - Prawie 70 proc. respondentów przyznało, że znieczulica jest powszechna i uważają to za normę. Bo czasy są hedonistyczne, wartości schodzą na drugi plan i coraz popularniejsze staje się myślenie, że nie liczy się to, co wiem i co daję, ale przede wszystkim to, co mam – mówił w wywiadzie dla „Wprost” dr Huber Sommer. Socjolog zauważa również, że oglądając filmy z lat 80. można zauważyć, że wtedy ludzie byli bardziej skłonni, aby się wspierać i solidaryzować.
Jakie są powody obojętności? – Nasz mózg, widząc sytuację odbiegającą od normy, wysyła komunikat – zostaw to, jedź swoim trybem. Każde odstępstwo od tego skryptu jest pewnym wysiłkiem, zmuszeniem się do czegoś, co nie jest wpisane w procedurę – podkreślał psychoterapeuta Robert Rutkowski podczas rozmowy w PR24.
Naukowcy są zgodni: znieczulicy społecznej nie powinno się poddawać. Aby jej przeciwdziałać należy otworzyć się na drugiego człowieka i pracować nad sobą. Na zmianę społeczeństwa składa się osobisty wkład każdej jednostki, więc w tej kwestii każdy powinien zacząć od siebie.
Źródło: PolskieRadio24.pl, Wprost.pl
red. Sławomir Farbaniec | fot. pixabay.com