Z informacji, które otrzymali wynikało, że brną w śniegu po pas, są przemoczeni, zaczynają marznąć i zaczyna im brakować sił. Z Sanoka wystartował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego "Ratownik 10" z ratownikiem GOPR na pokładzie, który po wylądowaniu w Ustrzykach Górnych podjął i przetransportował 2 ratowników z niezbędnym sprzętem w rejon działań. Pozostali ratownicy dotarli na nartach skiturowych.
Poszukiwani pobłądzili na zielonym szlaku i zeszli do głębokiego jaru, z którego nie mieli już siły wyjść. Ponieważ zgłoszenie przyszło niedługo przed zachodem słońca, poproszono załogę Lotnicze Pogotowie Ratunkowe o pomoc w przetransportowaniu dwóch ratowników w rejon działania. Po dotarciu do poszukiwanych okazało się, że jedna z nich jest już bardzo wychłodzona i nie jest w stanie iść o własnych siłach. Kolejna ekipa ratowników poruszająca się na nartach skiturowych dostarczyła śpiwory, dodatkową odzież, pakiety grzewcze, którymi zabezpieczono termicznie poszkodowaną. Wówczas można było zacząć trwającą ok. 2 godz. ewakuację w kierunku schroniska na Przysłupiu Caryńskim. Ewakuowanych turystów przekazano pod opiekę Zespołu Ratownictwa Medycznego Bieszczadzkiego Pogotowia Ratunkowego.
- Akcja dzięki współpracy z Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym oraz obecności 20 ratowników w stacji rejonowej w Ustrzykach Górnych (trwa kurs I stopnia dla kandydatów) zamknęła się (tylko) w 7 godzinach - relacjonują wyprawę ratowniczą goprowcy - Szczególne podziękowania dla AURA by YETI, która użyczyła nam do testów śpiwory dedykowane do ratownictwa zimowego! Sprawdziły się w 100%.
- Po piątkowej akcji na Połoninie Caryńskiej w okolicach zielonego szlaku prowadzącego z Koliby na szczyt, ratownicy założyli wyraźny ślad do poszkodowanych co może być błędnie odbierane jako przebieg właściwego szlaku! Prosimy - zwracajcie uwagę na oznakowanie a nie wydeptaną drogę! - informuje GOPR.
red., fot. Ela Słoboda, Grzegorz Mołczan / GOPR Bieszczady