O akcji bieszczadzcy goprowcy napisali w niedzielę wieczorem po południu na swoim facebookowym profilu.
- W sobotę grupa znajomych wybrała się czerwonym szlakiem z Duszatyna w kierunku jeziorek - relacjonują goprowcy. - Około godz. 13 kobieta oddzieliła się od znajomych z uwagi na słabszą kondycję i wolniejsze tempo.
Po czterech godzinach, gdy nie można było nawiązać z nią kontaktu, grupa zwróciła się o pomoc do GOPR. - W przeprowadzonym wywiadzie okazało się, że kobieta jest raczej wątłego zdrowia - leczyła się na depresję, była alergikiem i miała astmę, która zwykle ujawniała się przy wysiłku a nie miała ze sobą lekarstw - informują ratownicy.
W poszukiwania turystki zaangażowało się 30 goprowców. Ok. godz. 19 poszukiwana nawiązała kontakt ze znajomymi, dzwoniąc z telefonu spotkanego na trasie turysty (jej telefon był rozładowany).
- Okazało się, że nie skręciła w odpowiednim miejscu na szlak i cały czas kierowała się drogą, wychodząc na szczyt Chryszczatej - opisują ratownicy. - Z udzielonych informacji wynikało, że bardzo osłabła, że nie pamięta części drogi i że w pewnym momencie spadła z niewielkiej skarpy i trochę się poobijała.
Po dotarciu do poszkodowanej, goprowcy opatrzyli ją i zwieźli do Duszatyna, gdzie odebrała ją rodzina. Akcja zakończyła się ok. godz. 22:00.
red.