Przypomnijmy: w poniedziałek (10 sierpnia) w nocy funkcjonariusze krośnieńskiej drogówki postanowili zatrzymać do kontroli kierowcę osobowego renault. Powodem była przekroczona prędkość na al. Jana Pawła II. Kierowca nie zatrzymał się, przyspieszył i zaczął uciekać.
Pościg zakończył się w Rymanowie-Zdroju. - Po kolizji z radiowozem, mężczyzna porzucił kierowany przez siebie samochód i uciekał pieszo - relacjonował asp. sztab. Paweł Buczyński, oficer prasowy KMP w Krośnie. - Policjanci oddali strzały ostrzegawcze w powietrze. Chwilę później mężczyzna został zatrzymany.
Kierowcą okazał się 34-letni mieszkaniec Krosna. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu.
Młody krośnianin odmówił poddania się badaniu na stan trzeźwości. W związku z tym pobrano od niego krew do analizy na zawartość alkoholu i środków odurzających.
Dwa dni po zdarzeniu 34-latek usłyszał dwa zarzuty - niezatrzymania się do kontroli drogowej oraz posiadania narkotyków (środki odurzające policjanci znaleźli w jego mieszkaniu). Mężczyzna został też zwolniony do domu za poręczeniem majątkowym. Ma zakaz opuszczania kraju, dozór policyjny.
Rzecznik krośnieńskiej komendy zapowiadał, że katalog przestępstw, za które będzie odpowiadał mieszkaniec Krosna może być rozszerzony.
Stało się tak po otrzymaniu wyników badania krwi na zawartość alkoholu. Okazało się, że 34-latek miał 1,88 promila.
Dziś (11 września) w Prokuraturze Rejonowej w Krośnie mężczyzna usłyszał kolejne dwa zarzuty – prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu oraz umyślne uszkodzenie policyjnego radiowozu. Oszacowane straty to ok. 20 tys. zł. Nie przyznał się do ich popełnienia i tłumaczył, że to policjanci spychali go z drogi, dlatego doszło do uszkodzeń.
Prokuratura wciąż czeka na wyniki badania krwi, które mają dać odpowiedź na pytanie, czy 34-latek w czasie pościgu był pod wpływem środków odurzających.
tom