Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 28 kwietnia 2025 21:28
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Coraz więcej bieszczadzkich żubrów cierpi od telazjozy. Konieczny będzie odstrzał

Monitoring bieszczadzkich stad żubrów daje niepokojące dane. Zainfekowanych nicieniami osobników przybywa. Leśnicy tłumaczą, że konieczna jest eliminacja 15 chorych żubrów.
Coraz więcej bieszczadzkich żubrów cierpi od telazjozy. Konieczny będzie odstrzał

Autor: Damian Stemulak, Nadl. Baligród

Pierwszy przypadek telazjozy (groźnej choroby żubrów powodowanej przez nicienie) stwierdzono w 2012 roku w Balnicy. - Żubr dotknięty chorobą był agresywny w stadzie, kłuł rogami inne osobniki, uderzał łbem o drzewa, nie bał się ludzi - opowiada Edward Marszałek, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie. - W 2013 roku został wyeliminowany i wówczas okazało się, że był trapiony przez nicienie telazjozy.

Od tego czasu stwierdzono tę chorobę u kilkunastu padłych osobników, w innych zaś przypadkach, z uwagi na stan rozkładu, nie dało się ustalić pewnej przyczyny śmierci.

W sierpniu ubiegłego roku stwierdzono kilka przypadków telazjozy. - Pasożyty żyjące w gałce ocznej przeżuwaczy powodują u nich ślepotę, zaburzenia ruchu i w konsekwencji śmierć - tłumaczy Edward Marszałek. I dodaje, że niestety, choroba w bieszczadzkich stadach postępuje.

- Nicienie z rodzaju Thelazia powodują ciężkie choroby oczu przeżuwaczy zarówno domowych, jak i dzikich, przy czym u zwierząt żyjących na wolności nie ma praktycznie żadnych możliwości leczenia - wyjaśnia Stanisław Kaczor, powiatowy lekarz weterynarii w Sanoku.

Dodaje, że niewielkie nicienie o długości od 6 do 21 mm żyją w przewodach łzowych, w worku spojówkowym, pod trzecią powieką i na rogówce oka u bydła i żubrów.

- Z uwagi na to, że to choroba przenoszona przez owady, jest silnie inwazyjna, przysparzająca wielu cierpień, a w konsekwencji mogąca doprowadzać do śmierci zwierząt - tłumaczy Stanisław Kaczor. - Bywa, że żubr okalecza się, a nawet zabija się o drzewo w czasie biegu. Dochodzi też do przypadków autoamputacji gałki ocznej, wyrywanej z bólu na sękach.

Leśnicy prowadzą monitoring wśród stad. - Daje bardzo niepokojący obraz, bo osobników zainfekowanych przybywa, zwłaszcza wśród żubrów starszych, ale są też przypadki u młodzieży - mówi Grażyna Zagrobelna, dyrektor RDLP w Krośnie. - Stąd też uzyskaliśmy decyzje Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska o eliminacji 15 chorych osobników. Istnieje bowiem duże prawdopodobieństwo, że w czasie jesiennego zbijania się w większe stada, kolejne żubry będą zarażane.

W Bieszczadach żyje ponad 600 żubrów w stanie dzikim, skupionych w dwóch większych subpopulacjach: wschodniej i zachodniej. Telazjoza stwierdzana była u żubrów żyjących na terenie Nadleśnictwa Baligród i Komańcza, a więc w zachodniej części Bieszczadów.

- Najpoważniejszy problem jest w stadzie na terenie Nadleśnictwa Baligród, gdzie według naszych obserwacji zainfekowanych jest około 30-40 żubrów - mówi Stanisław Kaczor.

Dodaje, że nie ma możliwości ich leczenia. - Jedyne działania, jakie możemy podjąć to eliminacje chorych osobników, aby skrócić cierpienie zwierząt i zapobiegać dalszemu rozprzestrzenianiu się choroby - zaznacza.

Do tej pory wyeliminowano przez odstrzał 9 chorych żubrów na terenie Nadleśnictwa Baligród, gdzie w stanie dzikim żyje około 300 osobników, w tym 50 tegorocznych cieląt. Jeden chory żubr został też wyeliminowany na terenie Nadleśnictwa Komańcza. - U części osobników choroba spowodowała całkowite zniszczenie oczu - informuje Edward Marszałek. I dodaje, że problem dotyczy też stad żyjących w lasach Nadleśnictwa Lesko, jak również bydła domowego, które może być zarażone w okresie aktywności much przenoszących nicienia telazjozy.

tom

zdjęcia: Damian Stemulak, Nadl. Baligród, Stanisław Kaczor



Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ