Już jakiś czas temu miałem poszukać zdjęć z lądowania Herculesa, w końcu znalazłem.
Podczas upalnego lata 1999 roku w okołolotniskowych kręgach zaczęły krążyć pogłoski, że ma lądować C-130, a ponieważ mieszkałem wówczas z rodzicami na osiedlu pracowniczym tuż przy lotnisku, te pogłoski dobiegły także moich uszu.
Był to początek września. W godzinach popołudniowych dało się słyszeć niezwykły dźwięk silnika i zza wysokich topoli rosnących w owym czasie przy drodze prowadzącej na lotnisko wyłonił się charakterystyczny kształt. Krótkie płozy, oszklona kabina, fenenstron-Gazelle. Razem z Tatą-wielkim miłośnikiem lotnictwa - pognaliśmy na lotnisko.
Gazelle (śmigłowiec - przyp. red.) już zaczął otaczać spory tłumek gapiów. "May I?"- zapytał jednego z pilotów mój Tato. Po aprobującym skinieniu głową zasiadł za sterami. Następnie za stery wsiadł p. Ireneusz Materniak, ówczesny instruktor Aeroklubu Podkarpackiego, potem ja.
Jak można było się domyślić, śmigłowiec brytyjskiego lotnictwa armii zabezpieczył lądowanie kolosa i zajęcie strefy nad lotniskiem.
Hercules pojawił się od zachodniej strony, ciągnąc za sobą cztery okazałe woale spalin. Zbudował krąg, a następnie po wyrównaniu, już nad lotniskiem, na wysokości około 200 m. otworzyły się wrota i wyskoczył desant. Z powodu niskiej wysokości żołnierze mieli już rozłożone czasze w ładowni, które wypełniły się dopiero po opuszczeniu samolotu. Natychmiast po wylądowaniu kilkunastu spadochroniarzy oznaczyło chorągiewkami pas do lądowania samolotu.
Z tego, co dziś pamiętam, Hercules wylądował, ignorując ówcześnie wyznaczone cztery trawiaste pasy, choć możliwe, że lądował na kierunku 22. Zadziwiająco krótki dobieg z rewersem, pozbieranie przez spadochroniarzy chorągiewek i zapakowanie się do wnętrza ładowni. Potem Hercules odwrócił się, zawył silnikami i odleciał, skąd przyleciał.
Z tego, co pamiętam miał na stateczniku, pomiędzy Union Jack'iem a fin flash'em numer 303. Celem tej wizyty było sprawdzenie polskich lotnisk pod kątem możliwości operowania z nich NATOwskich samolotów - wszak w 1999 właśnie roku Polska została przyjęta w struktury Paktu Północnoatlantyckiego.
Zdjęcia wykonywane były zwykłym, domowym kompaktowym Kodakiem. Na pewno ktoś ma lepsze zdjęcia - wszak już termin "spotter" był już w Polsce wówczas znany choćby z łamów Aero-Plana.
tekst: Piotr Kucharski
zdjęcia: Janusz Karol Kucharski