O tego typu zmianach mówi się często, bo swoje pomysły co rusz przedstawiają sami egzaminatorzy i ośrodki szkolenia kierowców. Część z tych propozycji wchodzi w życie. Ich nagromadzenie ma miejsce w tym roku.
Jedziesz dalej
Pierwszą modyfikacją jest to, że egzaminator nie przerwie już części praktycznej egzaminu, kiedy kandydat popełni dyskwalifikujący błąd. Zatrzymanie samochodu i przerwanie testu jest możliwe tylko w wyjątkowych okolicznościach.
Dodatkowo zdający nie jest już na bieżąco informowany o popełnianych błędach. Nawet jeżeli popełni ich tyle, że egzamin jest oblany. Zdający dowie się o tym dopiero, kiedy zakończy test i dojedzie do WORD-u.
Po co te zmiany? Żeby w trakcie egzaminu nie stresować zdającego, bo może popełniać kolejne błędy.
Kiedy egzamin może być jednak przerwany?
Katalog przewinień jest jasny:
- nie zatrzyma się na znaku STOP,
- przejedzie na czerwonym świetle,
- nie przepuści pieszego,
- spowoduje kolizję,
- wyprzedzi na przejściu dla pieszych.
Na motocyklu
Co do zdających na prawo jazdy na motocykl, to kandydata na kierowcę nie ocenia już osoba, która jedzie za nim samochodem. W aucie musi być kierowca, a egzaminator musi być pasażerem. Chodzi o to, żeby nie łączyć obu tych zadań, a pasażer-egzaminator ma się bardziej skupić na jeździe przyszłego motocyklisty.
Tylko na trzeźwo
Kolejna zmiana polega na tym, że egzaminator może zarządzić, żeby kursant poddał się badaniu na obecność alkoholu, substancji odurzających oraz środków działających podobnie do alkoholu. Jeżeli kandydat odmówi – egzamin się nie odbędzie.